Dreamstorming Espresso 91
Skazana na sukces?
Czyli jak napisać własną definicję sukcesu
Odkąd pamiętam łaskotało mój brzuch poczucie, że jestem „skazana na sukces”.
Przyznaj , że masz tak samo.
Każdy z nas ma.
Tylko nie każdy ma odwagę się do tego przyznać.
Niektórzy o nim zapominają.
Inni trzymają owe poczucie w ukryciu przed całym światem.
Ale każdy, bez wyjątku, gdzieś w głębi siebie czuje, że jest skazany na sukces.
Swój sukces.
Dlatego ja bez cienia wątpliwości otwieram dziś szampana świętując nadejście skąpanej sukcesem chwili.
W wieku 38 lat chwyciłam sukces za gardło.
I choć moja książka jeszcze nawet nie jest wydrukowana, doznanie zwycięstwa soczyście wypełnia każdą komórkę mego ciała.
Skąd tak brawurowo-nieskromna pewność?
Sukcesem dla mnie nie jest sprzedanie 5 milionów egzemplarzy mego „bestsellera”, promowanie go u Magdy Mołek, czy zgarnięcie najlepszej półki w Empiku.
(Są to, nie powiem, iście przyjemne skutki uboczne.)
Sukcesem jest dla mnie fakt, że owy „bestseller” przewrócił moje życie do góry obcasami.
Wyciągnął ze mnie, mnie.
Tą, której doświadczam tu i teraz, siedząc na plaży o 6:28, gdzie w towarzystwie zwiastującego-jesień-wiatru oraz zapowiadających-dobry-dzień świergotów dotykam najszczerzej prawdziwego miejsca w sobie.
Nigdzie indziej nie jestem bardziej autentyczna.
Nigdzie indziej nie doświadczam czystszej radości.
Nigdzie indziej nie wypełnia mną bardziej balsamiczna spójność.
Jak w miejscu zwanym pisaniem.
Sukcesem jest, że pozwalam sobie odwiedzać to miejsce co raz częściej.
Miejsce, na które byłam skazana (od zawsze).
A na jaki sukces jesteś skazana Kochana Ty?
Spróbujesz go zdefiniować?
Czym on w gruncie rzeczy dla Ciebie jest?
Poddaj się własnej ciekawości, rozkładając na czynniki pierwsze pytanie:
Jaka jest moja własna definicja sukcesu?
Własna, nie zbudowana instagramowym wizerunkiem kogoś z zewnątrz.
Dla inspiracji wrzucam Ci słowa Mai Angelo:
„Sukcesem jest lubić siebie, lubić to, co się robi i lubić, jak się to robi.”
pomyślnego malowania własnej definicji sukcesu,
kasia.