Dreamstorming Espresso 95
Nietypowy, copiątkowy rytuał, który czyni cuda
czyli czym karmić wiarę
Całe me uda skąpane rzęsistością gęsiej skórki.
Na zewnątrz – spowity ciemnością a la noc Kairu, zapach morelowego dżemu, który postanowił opuścić słoikowe królestwo jeszcze przed zimą.
Środek – zalany balsamiczną prawdziwością własnego Ja:
Jestem tu, gdzie jestem.
Jestem tu, gdzie mam być.
Czasami jedynie gęsia skórka.
Niekiedy mokre wzruszeniem oczy.
Innym razem głębinowy szloch z brzucha.
Ale bez wyjątku, co piątek, ramię w ramię, z nią.
Tą, która przenosi góry.
Tą, która dokonuje niemożliwego.
Tą, która wciska guzik z napisem „Uwaga, nadciąga cud”.
Co piątek, w skrytości domowej spiżarni, w towarzystwie Whitney Houston i Mariah Carey w utworze When You Believe, dożywiam ją.
Wiarę.
Wiarę, która płata w moim życiu cuda.
…fragment książki 🦋 Łaskotana skrzydłami motyli. Odkryj, czego chcesz, i zbuduj odwagę, by za tym podążać 🦋
Chcę powiedzieć Ci, że wiarę można budować. Aktualizować. Podsycać. Dmuchać w jej podrywające się do lotu skrzydła.
Co skutkuje cudami.
Bo przed każdym cudem stoi Ona.
Wiara.
keep going your awesomeness (and don’t forget to fly),
kasia.