30 marca, 2022

Jak kreatywnie wykorzystać klasową przestrzeń (cz.1) 

Masz tak, że w niektórych miejscach nóżka sama rwie się do działania?

A w niektórych choćby nie wiem jak naładowana, wsiąkasz i zaliczasz energetyczną podłogę? 

Aha. 

To teraz pomyśl co to są za miejsca i co wspólnego mają ze sobą. Co w nich Cię działaniem ładuje, a co wysysa z chęci-do-kiwnięcia-paluchem.  

Masz? 

To taka rozgrzewka przed tematem, w który zaraz wskoczymy. Będziemy obracać kreatywne kawałki w kontekście klasowych przestrzeni. Czyli jak wykorzystać klasę, żeby pobudzała kreatywne soki. 

Dziś zdradzam Ci swoje 2 patenty

W sumie mam ich osiem, ale że przyjemności trzeba sobie dawkować…. kolejne 6 next time.

Częstuj się czym moja kreatywna chata bogata: 

Kreatywny Patent Klasowej Przestrzeni #1

Pisak do tablicy i piszta gdzie chceta 

Zaczęło się od takich naklejek na ławki, na których mieli pisać kartkówki. Tak wiesz, żeby nie było zwyczajnie, na kartce. Żeby im się bardziej chciało. Była to naklejka po której pisali flamastrem do tablicy, żeby móc to ścierać. 

Potem przeszliśmy na same ławki. Pisaliśmy po nich, co nam tylko przyszło do głowy: kartkówki, zadania, brainstormingi, historie, odpowiedzi do quizów, powtórki z lekcji itd. I tak nawet nie wiem kiedy, zaczęliśmy pisać po wszystkim co się da. Dziś już nikogo nie dziwi komenda w stylu „Napisz na oknie 5 słów, które zapamiętałeś z tej lekcji”. 

Jak to ugryźć strategicznie

Nic prostrzego. Wystarcz, że zaopatrzysz się w garść flamastrów do tablicy, spryskiwacz do wody i stos szmatek do wycierania. Potem sprawdźcie wszystkie śliskie powierzchnie w klasie, czy się da z nich jako-tako ścierać. Nada się wszystko co szklane, gumowe i śliskie. Wiesz, no trochę brudu przy tym będzie, ale za to jaka frajda i zmotywowana grupa… że ho, ho! 

Na czym piszemy my: ławki (na i pod), okna, lustro, gumowe piłki. Poszliśmy też o krok dalej i zainwestowaliśmy w specjalną farbę do pisania markerami. W każdej klasie jest ściana na wszelkie flamastrowe, niczym-nie-pohamowane esy-floresy. Ale nie musisz od razu bawić się w jakieś większe koszta, wykorzystaj to co masz. Mazak, kawałek szmatki i piszecie po czym się tylko da. 

„Ale po co tyle zachodu?” 

Jak sprobujesz i poczujesz na własnej skórze tą magię, nigdy już takie pytanie nie będzie Cię nękać. Ale tak na teraz, żebyś w ogóle chciała spróbować, powiem Ci dlaczego ja to robię. Motywacja to po pierwsze. Wszystko tym sprzedaż, nawet najnudniejsze zadanie świata. Jak podkręcisz je właśnie tym, że odpowiedzi do niego mają zapisać na oknie- Kochana! Rzucą się do niego bez krztyny zachęty z Twoje strony. No bo w końcu, kto nie chciałby popisać se po oknie? 

A po drugie, efektywność. Przy takich wszelkich dziwactwach w połączeniu z odrobiną ruchu, (bo najczęściej żeby móc pisać w jakimś niekonwencjonalnym miejscu muszą stać, leżeć, kucać itd.) ich pamięć pracuje na pełnym gazie. Bo mózg uwielbia wszystko co dziwaczne. 

To co? Flamastry, ścierki i jedziecie z tą dziką radością tworzenia!   

 

Kreatywny Patent Klasowej Przestrzeni #2

Bo nie na klasie świat się kończy

Po co ograniczać się jedynie do sali, jak tak naprawdę największa magia dzieję się za drzwiami do niej? Boisz się, że jak ich puścisz wolno to nie będą pracować? Tu Cię zaskoczę. Wolność sprawi, że będą pędem brać się za robotę. Na początku faktycznie, mogą mieć potrzebę wyhasania, więc jak ich wypuścisz na korytarz, w euforii mogą trochę pogadać nie na temat. Ale jak już się przyzwyczają do nowej, wolnej rzeczywistości, gwarantuję, że będą z niej czerpać garściami i to edukacyjne kąski. 

No to gdzie i w jakich sytuacjach ich wyrzucać z klasy

My bardzo często pracujemy w podgrupach i wtedy dla chociażby komfortu pracy, żeby nikt nikogo nie zagłuszał, dobrze jest rozproszyć się po różnych pomieszczeniach. Często zapraszam grupy do skorzystania z korytarza, klatki chodowej czy nawet łazienki. A jak jest tak, że się nikomu nie chce pupy z klasowego krzesła podnieść, rzucam komendę: „To jest zadanie poza klasą”. I wtedy już nikt nie grymasi, tylko szturmem lecą za drzwi, zająć najfajniejsze miejscówki. 

Dodatkowo, jak chcemy się trochę naenergetyzować, rozwieszamy po całej szkole karteczki z zadaniami, które uczniowie rozwiązują, chodząc z miejsca w miejsce. Tu oczywiście działa ruch i element zaskoczenia „O nieźle, dziś kartka z zadaniem na desce klozetowej, mega!” 

Moje ulubione zadanie z wykorzystaniem przestrzeni poza salą

To powtórka z lekcji, którą robimy całą grupą, ściśnięci w toalecie lub w poczekalni (nasza jest dość ciasna). Gasimy światło, siedzimy/stoimy niemal każdy na każdym i mamy za zadanie zapisać lub powiedzieć, co zapamiętaliśmy z dzisiejszej lekcji. Szalenie integrujące grupę zadanie. Ubaw po pachy. Polecam. 

Z kolei w okresie jesień/ wiosna jak pogoda sprzyja, wychodzimy na dwór. Ale nie tak, że idziemy na całą lekcję i w sumie nie wiadomo, co tu ze sobą zrobić. Tylko uczniowie dostają określoną liczbę czasu i zadanie, w którym muszą coś znaleść, opisać, sfotografować, kogoś o coś zapytać. Zadanie to zawsze jest związane z tematem lekcji. Np. coś w rodzaju: „Ułóż 5 pytań o czynnościach dnia codziennego i zadaj je 3 osobom spotkanym na ulicy, masz na to 10 minut”.

Nie zdążyło mi się nigdy, żeby ktoś się nie zapalił do takiego zadania. Magia podwórka i lekkiego stresu pomieszanego z ekscytacją, że trzeba kogoś nieznajomego zaczepić, działa. A dla Ciebie plus taki, że odpada przygotowywanie jakichkolwiek materiałów, bo nagle cały świat w około staje się obrazkiem do opisania, tekstem do przeczytania, czy też dialogiem do przećwiczenia. 

No to jak, który patent bierzesz na pierwszy kreatywny ogień?

Daj mi znać w komentarzu pod postem.

ekscytującej przygody z wybudzaniem kreatywności swojej klasowej przestrzeni,

kasia. 

  

jestem kasia.

Wiesz, że masz w sobie Kreatywną Moc? Jestem tu, żeby pomóc Ci ją rozbuchać na tyle mocno, żebyś fruwała z radością każdego dnia. Z radością, że uczysz (żyjesz) po swojemu.

Poznajmy się bliżej