24 maja, 2022

Jak kreatywnie wykorzystać klasową przestrzeń (cz.2) 

Głodna nowych kreatywnych kąsków?

No to jedziemy. Przed Tobą dwa kolejne patenty jak zamienić klasę w kopalnie kreatywności.

Kreatywny Patent Klasowej Przestrzeni #1

Kółko graniaste i magia podłogi 

Początek i koniec lekcji obowiązkowo. Obowiązkowo w kółku i obowiązkowo na podłodze. Magia kręgu sprawia, że czujemy się częścią grupy. Początek lekcji to czas, żeby każdy mógł każdemu spojrzeć głęboko w oczy, uśmiechnąć się i naładować pozytywnie na dalszą część lekcji. 

Siedząc w tym kole robimy powtórkę, planujemy co się będzie dzisiaj działo, dzielimy się pracą „kto, co, gdzie”. 

Z kolei na koniec w tym samym kręgu, podsumowujemy co się dziś zadziało, dziękujemy sobie, czasami się przepraszamy jeśli zajdzie taka potrzeba. 

I nie Kochana, nie zabiera nam to pół lekcji, nic z tych rzeczy. Obie rundki to 10 minut maks. Jak dla mnie najlepiej zainwestowany czas w zajęcia. Bo jak wypracują cel, a na koniec zweryfikują jak do niego doszli, przestajesz mieć problem z motywacją i dyscypliną. Więc jak któryś z tych problemów znasz (zbyt dobrze), ściągaj ich na ziemię do kręgu. 

  

Po podłodze „walamy się” również w środku zajęć. Jak dla mnie nie ma bardziej kreatywnego miejsca do tworzenia, jak podłoga właśnie. Dlatego tworzenie plakatu, kreowanie pomysłów do pracy pisemnej, tworzenie historii, czy też klasowa debata, na podłodze, to u nas norma. Tu też chodzi o tą wygodę, ten luz. Bo wiemy, że zrelaksowany uczeń to bardziej chłonny umysł, więc warto chwytać się nawet podłogi, żeby to uzyskać. 

Żeby poczuć magię podłogi musisz wiedzieć jedno: Rzymu nie zbudowano w jeden dzień. To nie działa tak, że od razu zza ławki wylądujecie na podłodze w kółku i będzie kolorowo i słodko. Do tego trzeba czasu. Step-by-step. Proponuję, żebyś zaczęła od kręgu na krzesłach. Pozbędziesz się jednej bariery- ławki, ale zostawisz im poduszkę bezpieczeństwa w postaci krzesła. Jak poczujesz, że już się dobrze w takim położeniu czują, możesz proponować krąg na podłodze. 

Moje sekretne zdanie, które sprzeda każdą klasową nowinkę to: „Kochani, mam ochotę (usiąść na podłodze), co wy na to, spróbujemy?” Zawsze działa. Nie zawsze na wszystkich, ale nie chodzi wcale, żeby usiedli od razu całą grupą. Usiądą ci, którzy nie mają oporów i zamodelują reszcie „O! Jak fajnie się pracuje na tej podłodze”. I tak, z lekcji na lekcję, więcej krzeseł pójdzie w odstawkę. 

Pamiętaj, że tu chodzi o komfort, więc nic na siłę. Niech każdy ląduje na tej podłodze w swoim tempie. A gwarantuję Ci, że jak raz tego spróbują, potem będziesz ich siłą z tamtą wyrywać. 

Kreatywny Patent Klasowej Przestrzeni #2

Zabierz im to, a podkręcisz ich kreatywność

Kiedyś myślałam, że im więcej im dam, tym bardziej wybudzę ich kreatywność. Dlatego tachałam do szkoły wszystko co wpadło mi w ręce:  3 tysiące rodzai piłek, kuleczek, bibułek-pierdułek. 

Wychodząc z taką napakowaną torbą do pracy, sąsiedzi mogli myśleć, że się wyprowadzam. I muszę przyznać, że nawet mnie kręciło te zbieractwo, bo czułam, że moja kreatywność szaleje na sto dwa. 

Pytanie tylko czy ich też. Nie widząc zbytni u nich efektów tego szaleństwa, postanowiłam pójść w drugą stronę- kreatywnego minimalizmu. Bo mniej naprawdę znaczy więcej.

Dziś jak chcę pojechać z czymś niestandardowym, nie zastanawiam się co im dam do tego zadania, ale co im zabiorę. I tak, jak chcę, żeby się trochę towarzystwo poruszało, mówię im, że to jest ‚zadanie bez siedzenia’. Więc kto chce ten stoi, kto chce ten chodzi, a nawet leży jak ma na to ochotę. Czasami wystarczy komenda „zadanie bez krzesła”, żeby zobaczyć ich pomysły na czym można siedzieć w klasie. Podłoga, parapet, a może klatka schodowa? 

Jak chcę pobudzić ich kreatywnie, żeby nie pracowali z tym co zwykle, odpalam np. tzw. „zadanie bez kartki papieru” lub „zadanie bez długopisu”. I się wtedy okazuje, że można pisać na paragonie znalezionym w kieszeni, czy też papierze toaletowym. A zamiast długopisu można pisać klejem. I co z tego, że nie za dużo widać? Ważne, że wiem co piszę. 

Mój faworyt do tzw. „zadanie bez światła”, odpalam go jak tylko mogę, do wszystkich dyskusji, powtórek, ale nawet pisania, bo znów pytanie brzmi „Co z tego, że nie widzę co piszę, skoro wiem co piszę?”. 

Szalenie inspirujący i motywujący myk, który sprzeda każde nawet najnudniejsze-zadanie-świata. Bo nawet takie średnio wciągające zadanie gramatyczne pt. „Napisz 5 zdań w stronie biernej”, przy zgaszonym świetle smakuje zdecydowanie inaczej. Możesz to modyfikować dodając np latarki czy świeczki. Tak czy siak, „zadanie bez światła” wymiata.

Jak chcę popracować nad ich własną inwencją twórczą, bez serii pytań „Proszę Pani, ale jak my mamy to zrobić?”, serwuję im „zadanie bez nauczyciela”. Często wychodzę wtedy z klasy, żeby nie mieli pokusy pytać. Lub odwrotnie „zadanie bez klasy” i to oni muszą pracować w jakimś innym miejscu, co też buduje ich samodzielność. 

Jak zaczniesz się tym bawić, pomysły same będą pojawiać się w twojej głowie. Zaskoczysz się jak niewiele trzeba mieć, żeby się czegoś nauczyć. Wystarczysz Ty i oni. Zeszyt? Tablica? Długopis? Mhh… niekoniecznie. 

No to jak Kochana od czego zaczynasz: patent 1 czy 2?

Daj mi znać w komentarzu pod postem.

ekscytującej przygody z wybudzaniem kreatywności swojej klasowej przestrzeni,

kasia. 

  

jestem kasia.

Wiesz, że masz w sobie Kreatywną Moc? Jestem tu, żeby pomóc Ci ją rozbuchać na tyle mocno, żebyś fruwała z radością każdego dnia. Z radością, że uczysz (żyjesz) po swojemu.

Poznajmy się bliżej