16 marca, 2022

Jak zaplanować czapki-z-głów lekcję w 10 minut cz.2 

Szczypta klasowej magii  czyli mój jak-ich-wyrwać-z-kapci patent.

Zdradzę Ci swój sekretny przepis.

Moją sztuczkę-magiczkę, która pomaga mi ekspresowo komponować kuszące-wybornym-smakiem lekcje. 

Powtarzam ekspresowo. 

Powtarzam kuszące-wybornym-smakiem, co więcej zawsze zaskakujące swoją innością  egzotycznej nuty. 

Zbyt piękne, żeby było prawdziwe? Jedno wyklucza drugie?

Skusisz się, żeby faktycznie sprawdzić, czy jest to taka klasowa mission impossible?  

Że ekspresowo to już w sumie wiesz, bo zawsze serwuje to samo: przystawkę, mięso, zieleninę i deser, wiec taki schemat oszczędza dużo czasu na codziennych rozkminach „To może dziś pogramy w to?” „A może poczytamy … Nie kurcze, czytaliśmy chyba ostatnio?!” 

O! Mogę Ci sprzedać patent na uniknięcie odgrzewanych kotletów. No bo przecież w nauczaniu tak jak w diecie chodzi o różnorodność, zbilansowanie. 

Jak często więc wracam do tych samych smaków? Pytasz.

Pomaga mi w tym mój na wylot przemyślany schemat. Ups! schemat? A miało być kreatywnie … Believe it or not, jedno nie wyklucza drugiego. Na schemat liczę w kontekście różnorodności, żeby być w tym systematyczna. Bo szczerze, ze względu na moją artystycznie-bujającą-w-obłokach głowę nie mam co liczyć. I tak mam dokładnie odmierzone proporcje co i kiedy.

Mój oszczędzający kupę czasu schemat lekcji możesz zobaczyć na Masterclass 2. Klikając w ten link:

Korzenną nutę kreatywności załatwiam zupełnie innym zabiegiem.

A mianowicie przeprawiam każdą lekcję. A przyprawami są na przykład:

Garść radości. 

Szczypta zaskoczenia. 

Ciupka błogości. 

Cząstka niedowierzania. 

Krztynka satysfakcji. 

Kropla serdeczności. 

Przyprawiam emocjami. 

A że chcę wprowadzać element zaskoczenia co róż to nową kombinacją smakową, mieszam je fantazyjnie, tworząc z lekcji na lekcję nowe mieszanki.

Pracując nad taką magiczną mieszankę zawsze zadaje sobie pytanie: 

Co chcę żeby moi uczniowie dziś poczuli?

Z czym zaczęli lekcję? Powiedzmy: radością. 

|Wtedy posypuje tymiankową radością przystawkę|

Z czym skończyli?  Załóżmy: z dumą.

|Cynamonowa szczypta o dumnym smaku ląduje w deserze| 

Specjalnie dla Ciebie dziś pokażę dziś dwa zadania-wybudzacze klasowej radości. 

Oba one pochodzą z mojej drugiej (nowej!) części książki „Kreatywne Sztuczki-Magiczki” pt. „Rozgadany Narzędziownik”

Jest tam podrozdział „Konkretnie Radosny Przepiśnik” wymachany zadaniami, którymi  podniesiesz poziom radości w klasie (= podkręcisz ich zaangażowanie do potęgi entej).

Częstuj się:

Jest jedno przyprawowe ALE. 

Przyprawy podkręcają smak potrawy, ale jak ich naładujesz za dużo zabiją jej smak. Dlatego należy używać ich z głową. Żeby nie było efektu przerostu formy nad treścią.  

Jeśli do Twojej głowy łomocze właśnie myśl „Ojeju! No wszystko to brzmi przecudnie, ale ja nie wiem jakich przypraw (emocji) do czego (jakiego SKILLu) używać!” 

Spokojnie. Głęboki wdech. I wydech. Kochana, Rzymu nie zbudowano w jeden dzień. Zasada #baby-steps. Dziś dorzucisz imbirową ciekawość przykładowo do klasowego mięsa, a jutro orzeźwisz przystawkę cytrynową radochą. 

A Twój intuicyjny nos? Pamiętasz? Nie zawahaj się go użyć. Pomoże Ci w tym na bank. 

Radę dasz! I BELIEVE IN YOU. 

Czujesz to? 

Ten karmelowy zapach radości?

Żwawo pchnie się w kierunku Twoje jutrzejszej lekcji …

Znajdziesz gdzieś mu ciutkę miejsca? 

|Juhu! Odparła radość z rumianymi wypiekami nadziei na policzkach| 

nieziemskich klasowych doznań,

kasia.

„Variety’s the very spice of life, That gives it all its flavor.”  William Cowper

jestem kasia.

Wiesz, że masz w sobie Kreatywną Moc? Jestem tu, żeby pomóc Ci ją rozbuchać na tyle mocno, żebyś fruwała z radością każdego dnia. Z radością, że uczysz (żyjesz) po swojemu.

Poznajmy się bliżej