Pachnie październikiem – czas na akcję integrację !

U Ciebie pachnie innym miesiącem ? NIe szkodzi … to czym chcę się dziś z Tobą podzielić, możesz śmiało stosować caluśki rok.

A nawet nie tyle możesz, jak najgoręcej Cię do tego zapraszam.

Jest to mój super-prosty klasowy rytuał, który wydawało by się, że jest zbyt prosty, żeby coś podziałać w kwestii integracji. Tak, tak jest to coś z rodzaju zbyt-piękne-żeby-było-prawdziwe. 

Tak proste, a tak piekielnie skuteczne. 

No cóż to takiego ….. Magiczny Krąg. 

Zwyczajnie [bądź wcale nie tak zwyczajnie] siadamy w kręgu.  A magiczne jest to, jak taka pozycja wpływa na zmianę klasowej energii. 

Kiedy i do czego

Ja zawsze zaczynam i kończę lekcję kręgiem. Na dzień dobry siadamy w nim, żeby przywitać się, popatrzeć każdemu głęboko w oczy … i obgadać wspólnie co dziś przed nami. Plus rozgrzać się jakąś szybką powtórką. 

To rutyna pierwsza. I tak jak zaczynamy kręgiem, tak i nim kończymy. Wyciągając wnioski z dzisiejszych zajęć, co nam wyszło, czego dokonaliśmy, co nam służyło …. . 

Więcej o refleksji znajdziesz tu. 

I tak, podłoga. Zazwyczaj robimy to na podłodze. W której jest też coś magicznego. Może fakt, że każdy jest, dosłownie na tym samym poziomie. Że nie masz się za czym schować. Że każdy jest równie ważny. A może fakt, że na podłodze najczęściej lądowaliśmy jako dzieci, wiec po prostu się nam dobrze kojarzy. Nie wiem czemu, ale wiem że działa. 

Podłoga jest w stanie zmienić wszystko

Btw, jeśli nigdy wcześniej nie siadałaś na podłodze ze swoją grupą, żeby ich nie przerazić, rób to step-by-step. Proponuję, żebyś zaczęła od kręgu krzesłowego. A potem sukcesywnie schodziła o piętro niżej. 

Ja zawsze mówię „Mam ochotę na podłogę, co wy na to ? Siadamy ?” Jak ktoś nie chce, zostaje na krześle i też jest ok. Pamiętam, miałam kiedyś takiego ucznia, który zawsze siedział na krześle, i w sumie nie wiem czy nie miał odwagi walnąć się na podłogę, czy zwyczajnie wygodniej mu było na krześle. Ja zawsze szanowałam jego decyzję. Bo to mu miało być dobrze. 

Na dzień dobry i dowidzenia i co jeszcze

Zadaniowo też, jak najbardziej. Czy to praca indywidualna czy grupowo-podgrupowa często-gęsto zapraszam ich go koła. Tak żeby każdy, każdego widział, tak żeby było nam przyjemniej. 

Żeby łatwiej eksperymentować z kręgiem, na dobry początek wrzucam Ci konkretne zadania, które ja robie w kółku :

  • sprawdzamy zadania
  • piszemy testy [a potem sami je sprawdzamy]
  • robimy maturalny speaking, gdzie jedna osoba odpowiada, reszta daje jej feedback [krąg dodaje mówcy otuchy, bo czuję się częścią grupy, a nie sam jak palec na środku sali]
  • motywujemy się przy zadaniach „najmniej ulubionych” np.słuchanie smakuje zupełnie inaczej zrobiony w bandzie, z pupami na podłodze, niż takie zwyczajne przy ławce

Co nam daje takie kółko graniaste

Zastanawiając się nad fenomenem kręgu, przychodzi mi do głowy, że to może mieć związek z naszą naturą. Ludzie od prawieków gromadzi się w kręgach przy ognisku, dla zjednoczenia właśnie. 

I jednoczy, o tak … klasę jednoczy na pewno. 

A zjednoczona klasa to efektywna i zmotywowana klasa. Odkąd zaczęłam inwestować swoją energię w integrowanie ze sobą grupy, znikł z tapety temat dyscypliny. Nie muszę się już nią zajmować, bo zwyczajnie nie ma z nią problemów. 

Jeśli daje uczniom warunki do czucia się dobrze, nie mają oni potrzeby brykać. I krąg właśnie po części mi ten kawałek załatwia. Plus nieopisanie wielka przyjemność pracy ramię w ramię. Jak równy z równym. 

Podsumowując. Krąg = motywacja poziom Master + podkręcona efektywność działań na cztery fajery + klasowa lekkość bytu. 

Tak, to nam daje krąg. Spróbuj więc go na swojej podłodze i przekonaj się czy u Ciebie też będzie tak wymiatał.       

z życzeniami podłogowej magii wkoło, 

kasia. 

p.s. A żebyś zwiększyła szansę swego spróbowania, napisz mi w komentarzu, do jakiej czynności zaprosić uczniów do kręgu, w pierwszej kolejności.