Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego tak łatwo łapiesz chillout w kosmetycznym salonie?

A oglądając Jamesa Bonda siedzisz cała w napięciu? Dlaczego w swojej ulubionej kawiarni jest ci tak błogo-radośnie, że zupełnie tracisz poczucie czasu? 

We wszystkich tych miejscach dużo ma do powiedzenia muzyka. To ona kreuje dane doświadczenia. To ona wpływa na nasze emocje. Jak zaczęłam w to wnikać i bacznie obserwować, pojawiło się w mojej głowie pytanie: ‚A dlaczego nie przenieść tego do mojej klasy?”

I tak zrodził się pomysł budowania atmosfery danego zadania odpowiednią muzyką właśnie. 

I nie powiem, na początku kosztowało mnie to trochę zachodu, żeby dobrać odpowiedni kawałek, pod doświadczenia, które chciałam danym zadaniem im dać. Ale Kochana, powiem Ci tak, gdybyś zapytała mnie o moje TOP3 narzędzia, które sprawiają, że moja lekcja jest zaje*ista, muzyka na bank wdrapałaby się na te podium.

3 powody dlaczego lekcja bez muzy to lekcja stracona  

#1. Atmosfera, atmosfera i jeszcze raz atmosfera. Czyli magic in the air. Jak zainwestujesz w to swoją energię, nic Ci już do roboty nie zostaje, tylko rozsiąść się wygodnie i z każdym łykiem kawy podziwiać, jak wióry ich dzikiej pracy lecą. 

Zawsze mówię swoim dziewczyno tak: wszystko możesz im sprzedać, ważne jest w co to zapakujesz. I muzyka jest tu właśnie tęczową wstążką w prążki, którą opakowujesz każde zadanie. 

Dzięki tej wstążce rzucają się do zadania, nawet jeśli jego zawartość nie jest najbardziej-wciągającym-tematem-świata. Czyli po polsku: dzięki odpowiednio wybranej muzyce, podkręcasz ich motywację, żeby chcieli się za to zadanie zabrać z werwą. 

#2. Co pociąga za sobą kolejną jakże pożądaną rzecz- efektywność danego zadania. No bo jak są wkręceni, dają z siebie 125%, to i efekty takich działań widać jak na dłoni. I to od razu. 

#3. No i moje trzecie WHY, coś dla mnie, taka wisienka na lekcyjnym torcie- to moje chwila dla siebie. Dzięki im zaangażowaniu ja mam te 10-15 min, tylko dla siebie. Nie muszę ich ciągnąć za fraki przez całe zadanie „No a może tak być spróbował?”. Nie muszę za nich wymyślać czy też tworzyć. Oni robią, a ja siedzę i pachnę… Kocham tę robotę!

Jest jeszcze jeden kawałek do obgadania – jak muzyką zarządzam ich energią. O tym więcej możesz poczytać klikając tu. 

https://kasiaolichwier.pl/2020/04/04/jak-zarzadzac-uczniowska-energie/

Jak zbudować zadanie odpowiednim kawałkiem 

No to tak, na początku musisz zaufać swemu nauczycielskiemu nosowi, który intuicyjnie będzie tropił odpowiednie nuty. W większości przypadków jestem przekonana, że dokładnie będziesz wiedzieć co wybrać, żeby daną atmosferę uzyskać. Samo zadanie wskaże Ci drogę.

Na przykład, kiedy:

  • piszemy crime story, normalne jest, że włączę coś w rodzaju crime story/spooky music
  • tworzymy bajkę z nowo poznanymi słowami, to czas na moją ukochaną składankę Disney Classics  
  • ćwiczymy speaking udając, że mamy chit-chat przy kawce, to w tle puszczam im Coffee Shop Music 
  • ćwiczymy czasy przyszłe układając Tarota (świetne do tego są karty Dixit), to obligatoryjnie przy Tarot Music 
  • przy brainstormingu koniecznością jest Music for Brainstorming (tak serio,znajdziesz coś takiego na Youtube) 
  • jak robią czytanie ze zrozumieniem odpalam Reading Music (nieźle co? sama uśmiałam się po pachy jak znalazłam coś takiego) 
  • jak pracują z zestawami egzaminacyjnymi i chcę podkręcić ich skupienie, nic tego tak nie zrobi jak Focus Music  
  • w święta: Christmas, Halloween, St. Patrick’s Music być musi 

Jak widzisz dużej filozofii w tym nie ma, wpisujesz daną frazę w Youtube i zawsze coś znajdziesz. A jak nic konkretnego nie wyskoczy, zadaje sobie pytanie: „Czego ja bym chciała posłuchać robiąc te zadanie?” I wybieram coś z reguły ze swojej ulubionej playlisty. 

Jak nie wybierać jednej piosenki przez 30 minut

No, na początku miewałam takie przypadki. Byłam tak wkręcona, żeby wybrać ten wiesz, the best of the bests, że siedziałam i klikałam next, next, next… I choć było to dość pasjonujące zadanie, to te 30 minut naprawdę możesz zainwestować w coś bardziej dla siebie.

To jak to szybko ogarnąć? Stworzyć swoją playlistę. Ja mam taką na Padlecie. Znasz? To taka wirtualna tablica, na któreJ możesz przypinać co chcesz i masz to wszystko w jednym miejscu. Ja tam przypinam linki z kawałkami, które się sprawdziły. Żeby móc je wykorzystać po raz drugi, i nie musieć wygrzebywać ich na nowo z gąszcza YouTubowej obfitości (i swoje pamięci:)

Dodatkowo, mam jeszcze taki myk, że jak sama słyszę jakąś muzykę, która ciekawie na mnie wypływa np. sprawia, że nóżka sama chodzi, namierzam ją na YouTubie, kopiuję link i wklejam w paleta.   

Pamiętam jak kiedyś odkryłam tą składankę 79 Instrumental songs everyone knows, but no one knows the name of (TV Show & Advertising Music) i tak kolejno linkowałam i sprawdzałam czy dany kawałek wpada mi w ucho. Jeśli tak lądował on w moim Padlecie, gdzie siedzi do dziś i odpalam go wtedy, kiedy tylko najdzie mnie na niego ochota. 

I Kochana najprościej było by, gdybym Ci podlinkowała mego Padleta, ale tego nie zrobię:) Raz, że możemy mieć inne uszy, i to co mi brzmi „Tak, to jest to!” dla ciebie może brzmieć „Ale, że co, proszę?”

Dwa, od przybytku „łeb” Ci pęknąć może. Wejdziesz, porozglądasz się, w coś tam poklikasz i przytłoczona ilością wyboru, zakończysz przygodę „To ja już sama nie wiem co wybrać”. Będziemy działać step-by-step.

Rzucam Tobie wyzwanie (które jest mega przyjemne, żeby nie było). 

Stwórz  swego muzycznego Padleta i podlinkuj do niego TOP5 utwory, które kochasz całym sercem. Potem zastanów się pod jakie zadanie na jutro, podpasują Ci one. No i koniecznie zapisz, że to zrobisz, żeby zwiększyć o 42% szansę, że kawałek ujrzy światło dzienne twojej klasy. Pamiętasz tą zasadę? 

Ok, no to co, masz teraz chwilę? Jeśli tak to pędź do kuchni po kubek kawy i tworzymy Padleta. A jak teraz musisz zmykać do obowiązków dnia codziennego, to koniecznie zapisz sobie w plannerze, kiedy weźmiesz tego byka za rogi.

Niezliczonych ilości chwil podczas lekcji tych tylko-dla-siebie, 

kasia.