Czujesz zapach słońca na swojej skórze.

Zalotny powiew wiatru na twarzy. Wiatru, który zaprasza twoje włosy do tańca.

Czujesz rześki zapach wody.

A pod bosymi stopami ciepło piasku. 

Z dala słychać radosne świergolenie ptaków i nieziemsko-kający plusk fal, uderzających o brzeg. 

Czujesz to ? Mhhh … Nawet siedząc z dala od brzegu augustowskiego jeziora, jesteś w stanie to poczuć. 

To jest właśnie siła wizualizacji

Nie musisz być na plaży, żeby poczuć jej spokój. Nie musisz być w lesie, żeby poczuć jego zapach. Nie musisz być na łące, żeby posłuchać jej dźwięków. Wystarczy zamknąć oczy. 

Jak to odkryłam, od razu postanowiłam zaaplikować to swoim uczniom w klasie. Żeby ich :

  • wyciszyć, zrelaksować,
  • sprowadzić do „tu i teraz”,
  • rozgrzać przed jakimś wymagającym zadaniem 
  • nadać kolorytu swoim zajęciom. 

Jak to robię

Zapraszam uczniów do kręgu. Każdy siada tak, jak mu wygodnie. Poducha, krzesło, podłoga. Proszę żeby zamknęli oczu i wyobrażali to, co mówię. 

A co mówię ? 

Zabieram ich w miejsca, najczęściej te, w których byłam, żeby wczuć się dogłębnie. Dzięki czemu jestem w stanie bardziej autentycznie malować im to miejsce. 

Rozbudzam ich zmysłowo. Mówię co czują, widzą, słyszą. Co mają pod stopami, co trzymają w ręku, czego smakiem się rozkoszują.  

Na koniec najczęściej pytam ich gdzie byli. Zaskakujące jest, że często oni wyobrażają sobie miejsce, w którym też mieli przyjemność być, i do którego pasował mój opis. 

Strategicznie

Nie trwa to nigdy więcej niż 3-4min. 

Mówię wolno. Robiąc pauzy po każdym zmyśle, żeby mogli się w niego wgryźć na całego. Czasami liczę nawet sobie w myślach do 5, żeby faktycznie dać im ten czas. 

Mówię cicho. Najczęściej półszeptem. W końcu ma ich to wyciszyć.  

Dodaję do tego czasami na początek lub/ i koniec 3 głębokie wdechy i wydechy, co nieziemsko relaksuje całe towarzystwo. 

Kiedy wizualizujemy

Kiedy tylko najdzie mnie na to ochota. Słucham siebie, kiedy mi tego trzeba. Bo już niejednokrotnie przekonałam się, że jak mi tego trzeba, grupie jak najbardziej też.  

Moim faworytem jest początek lekcji, w no-i-co-tu-jeszcze-dziś-wystrzeli dzień. 

Siadamy w kręgu. Zamykamy oczy. I zmieniamy otoczenie na 3-4 minuty. 

Efekt : harmonijna lekkość bytu w mgnieniu oka. 

Ale co to ma wspólnego z lekcją

Po pierwsze, to nie zawsze wszystko musi być z tą lekcją związane.

Po drugie, jak ich wprowadzisz w „tu i teraz”, nadrobią te 4 minuty, pracując o niebo efektywniej. 

A po trzecie, jak ją zrobisz po angielsku i jeszcze wrzucisz jakieś słowa/struktury, nad którymi ostatnio pracujecie, to masz wyśmienitą powtórkę.  

Spróbuj sama.

Na pierwszy rzut możesz wykorzystać mój opis z góry. Opisałam Ci jezioro Białe, w którym dziś moczyłam nogi z Jaśkiem. 

A tu masz przykład wizualizacji powtórkowej. Np. przy powtórzeniu przysłówków. 

Gently close your eyes. 

And make a deep breath in. And slowly breath it out. [5 sec]

You are sitting next to someone you like. [5 sec]

You can hear some people giggling merrily in the background. [5 sec]

The ocean breeze is gently tickling you face and shoulders.[5 sec]

You can smell the afternoon sun on your skin. [5 sec]

You are delightfully tasking a glass of red wine. [5 sec]

….

Take a deep breath in. And release. [5 sec]

And slowly open your eyes. 

 

Tym razem zabrałam Cię na popołudniową lampkę wina, do Porto. 

A gdzie Ty zabierzesz swoim uczniów przy najbliższej okazji ?

Napisz mi w komentarzu, żebym mogła się zainspirować, jakimś nowym dla moich zmysłów miejscem. 

Take a breath in. [5 sec]

And release. 

 

Keep going your awesomeness, 

kasia. 

P.S. Jak mam ciary jak piszę o Porto, ciekawe jakie na tobie wywarło to wrażenie ? 🙂